Narodowe czytanie: „Kordian” Juliusza Słowackiego

„świat się nie rozszerzył, ale zyskał głębi…”

kordian-3-pion.jpg [1.18 MB]

Juliusz Słowacki miał 24 lata, kiedy zaczął pisać „Kordiana”; pisał wtedy (z emigracji) do matki: „Piszę wielkie dzieło, napisałem już 1300 wierszy, ale to jest niczym w porównaniu do całej budowy. Cały dzień jestem roztargniony – w nocy piszę – a do 10 godziny rano śpię głęboko…”

Dramat ukazał się ono 24 marca 1834 roku w Paryżu, lecz bez nazwiska twórcy. Dzieło było wydane anonimowo. Autor tłumaczył w liście matce: „(…) drukuję bezimiennie – będzie to równiejsza walka z Adamem.”

Słowacki poruszył problemy: samobójczej śmierci, nieszczęśliwej miłości, bólu egzystencjalnego, samotności, dojrzewania, znajdowania celu w życiu, przegranego powstania (nie wprost), zaprzepaszczonej szansy, klęski narodowej i osobistej.

Opinie o dziele nie były jednoznaczne:

Julian Ursyn Niemcewicz (poeta, dramaturg, pamiętnikarz) „Powróciwszy do siebie, znalazłem przysłane mi […] nowe poema jednego z wariatów naszych, pod tytułem „Kordian”. Co za farsy, banialuki, czarty, czarownice, papież, papuga, car, konstanty, oszkalowani pierwsi obywatele do rewolucji ostatniej wchodzący; wszystko w najdziwaczniejszym wierszu znajduje się w tym dramacie.
Hołota wygnańców naszych szuka wszelkimi sposobami, aby się pozbyć przepełniającego piersi ich jadu. […]Nigdy jeszcze nie było tylu bazgraczów.”

Zygmunt Krasiński (dramaturg, jeden z 4 wieszczów)  „Jest tu Juliusz Słowacki, miły człowiek, ogromem poezji obdarzony od niebios. Kiedy ta poezja w nim dojdzie harmonijnej równowagi, będzie wielkim. „Kordian” jest poematem zapału, szaleństwa; są w nim pyszne położenia i dziwnie trafne pojęcia. […] Mickiewicz nawet sam nie miał tak różnobarwnej i giętkiej wyobraźni. Jednak […] brak mu czasem powagi, bez której poezja może być miłą igraszką, ale nigdy nie zostanie częścią świata.”

„niecne pisemko pod tytułem „Kordian”, w którym wywarta jest zjadliwa nienawiść przeciw Najjaśń. Cesarza [!] Wszechrosji” (z zeznań rosyjskiego agenta – Aleksandra Serno Sołowiewicza w sprawie kolportażu Kordiana w Krakowie na przełomie 1834 – 1835 roku)

Edward Dembowski (krytyk literacki i publicysta): „W „Kordianie”, gdy Słowacki spiskowych wystawia, i tam starcie zdań występuje, choć w bladym odcieniu, zaraz się poemat ożywia i wzbija do takiego, jakim dziś każden dramat być powinien. Słowacki na każdym polu literatury rozwijał swój potężny talent. Dlatego dramat czysto polityczny, mickiewiczowski jest tylko jednym momentem jego poezji.”

Józef Reitzenheim (przyjaciel Słowackiego, Paryż 1862): „Wszystko jest streszczone w „Kordianie”. […] Car jest przedstawicielem logicznym przemocy; brat jego Wielki Książę, uosabia kapryśne brutalstwo. Obydwaj zazdrośni, jeden względem drugiego ciemiężą Polskę najokrutniej. Spisek przeciw rodzinie cesarskiej, zawiązany w r. 1825 [!] w Warszawie, podczas koronacji cesarza Mikołaja, stanowi główny przedmiot działania; charaktery tego dramatu są skreślone jasno i dążą z dokładnością i mocą do zamierzonego celu.

Josef V. Fric (prozaik, dramaturg, ur.1829 – zm. 1890): „Wierny pewnemu kierunkowi poezji subiektywnej, przedstawił właściwie siebie samego, z całą tą pasją młodzieńczej ambicji nie uznającej żadnych granic i przeszkód, która tak chętnie uważa się za pępek świata, żywiąc niezachwianą wiarę w szczególne swoje posłannictwo, bez którego wypełnienia przepadłoby bez śladu co najmniej trzy systemy słoneczne!”

Czasopismo „La Polonais” (Paryż, Francja) anonimowa recenzja z kwietnia 1834 roku: „Poeta olśniewa czytelnika śmiałym sposobem wyrażania i rozwijania swoich myśli. Mimo to nie dość silnie przemawia do serca, nie budzi wzruszenia. Nie jest naszym zamiarem sądzić go według ustalonych reguł sztuki. Nie będziemy mówili o tym, jaki jest tok poematu, ani tym, jak autor rozwija akcję. Wybaczymy mu nawet błędy historyczne: talent może w pewnej mierze usprawiedliwić kaprysy wyobraźni. Wolno poecie przecie rozminąć się trochę z prawdą.