bookmark_borderRóżne oblicza rewolucji

Przedwiośnie – sprawdź, czy wiesz rewolucja 1. «zbrojne wystąpienie dużej części społeczeństwa przeciw istniejącej władzy, mające na celu zmianę ustroju w państwie» 2. «proces gwałtownych zmian w jakiejś dziedzinie» 3. pot. «intensywny, nieprzyjemny proces zachodzący w organizmie człowieka» 4. pot. «duża zmiana» /sjp.pwn.pl/

W znaczeniu szerokim i metaforycznym: wszelka szybka i gwałtowna zmiana (np. rewolucja obyczajowa, kulturowa, seksualna (lat 60.); przemysłowa, naukowa, techniczna; społeczno-gospodarcza; polityczno-ekonomiczna). /encyklopedia.pwn.pl/

Kontekst literacki: dantejskie sceny; obraz rewolucji w „Nie-boskiej komedii” Krasińskiego – konkretne przykłady.
Rewolucja w „Przedwiośniu” – np. w podręczniku s. 83-89; w tekście lektury:

Zadanie w stylu maturalnym (0-1)
Na podstawie podanego fragmentu i znajomości całego utworu wskaż dwie przyczyny postępowania Cezarego Baryki:

Zadanie: przeczytaj pierwszy akapit powieści i wyjaśnij zawartą w nim ironię.
Zadanie: opisz Kaliksta na podstawie 15 akapitu części 1.: Rodowód.

bookmark_borderTadeusz Konwicki, ,,Mała apokalipsa” – cytaty

,,Ciało mamy zwierzęce, lecz aspiracje boskie. Hormony nasze produkują enzymy głodów nie do zaspokojenia, marzeń nie do zrealizowania, tęsknot nie do zagłuszenia.” Tadeusz Konwicki, ,,Mała Apokalipsa”

,,– Ja­kież to przy­gnę­bia­ją­ce, ja­kież to obe­lży­we, że wszyst­ko się spro­wa­dza do tych kilku pytań z mo­no­lo­gu Ham­le­ta. Mi­nę­ły wieki, upa­dły cy­wi­li­za­cje, ode­szło w ni­cość tyle po­ko­leń, a nic się nie zmie­ni­ło, a tak mało się zmie­ni­ło i nam ta prze­klę­ta opatrz­ność od­bie­ra złud­ną sa­tys­fak­cję pierw­szeń­stwa, po­zba­wia au­tor­stwa, czyni nas wiecz­ny­mi pla­gia­to­ra­mi.” (Narrator-bohater)

,,Pan re­pre­zen­tu­je szla­chet­ną bier­ność, ja try­wial­ny czyn.” (Narrator-bohater)

Rozmowa z Cabanem:

– Wie pan, ja przy­wy­kłem do innej kon­spi­ra­cji.– No, do ja­kiej?– Ta­kiej, co się ni­za­ła przez po­wsta­nia, Or­ga­ni­za­cję Bo­jo­wą PPS, aż do AK. Wy za­czę­li­ście od in­ne­go pieca.– Co to zna­czy?– Was stwo­rzył ten reżym. Je­ste­ście wy­dzie­li­ną tego sys­te­mu, że­brem z ciała tej ty­ra­nii. Wy je­ste­ście z „Bie­sów” Do­sto­jew­skie­go, a nie z opo­wia­dań Że­rom­skie­go czy Stru­ga. Wresz­cie zwró­cił się w moją stro­nę. Zo­ba­czy­łem twarz nie tak znowu pro­stac­ką i ano­ni­mo­wą. W jego oczach, rze­czy­wi­ście dość bla­dych, po­ja­wi­ły się bły­ski pra­wie uśmie­chu.– No to co pan radzi? – spy­tał.– Nie wiem, co ra­dzić. To nie moja spra­wa. Je­stem sam, poza ukła­da­mi. I tak chcę do­trwać do ostat­niej mojej chwi­li. Jeśli żąda pan rady, to mogę pod­su­nąć jedną. Bądź­cie po­dob­ni do daw­nych kon­spi­ra­to­rów. Pod­świa­do­mość spo­łecz­na pa­mię­ta te ar­che­ty­py. One są wła­sno­ścią ogól­nej pa­mię­ci. One tylko będą sku­tecz­ne.– Pro­szę, niech pan spre­cy­zu­je taki ar­che­typ.– Po pierw­sze, do­bro­wol­ność. Wy lu­bi­cie szan­taż, pa­skud­ny, dusz­ny szan­taż mo­ral­ny. Po dru­gie, bez­in­te­re­sow­ność. Wy lu­bi­cie na­tych­mia­sto­we na­gro­dy, wy je­ste­ście rze­czo­wi. Po trze­cie, zgoda na prze­gra­ną. Wy nie lu­bi­cie prze­gry­wać. Nie lu­bi­cie za wszel­ką cenę. Je­ste­ście pło­dem swego czasu. Je­ste­ście nie­ład­ni jak czas, który wydał was na świat.– Plą­cze się tro­chę roz­sąd­ku w tym, co pan mówi. Chyba je­ste­śmy tacy, jak nasz czas. A jacy inni mo­gli­by­śmy być? Jak mo­gli­by­śmy prze­sko­czyć uwa­run­ko­wa­nia czasu, men­tal­no­ści spo­łecz­nej, ukła­dów po­li­tycz­nych, oso­bli­wo­ści fazy pro­ce­su hi­sto­rycz­ne­go, na­pięć albo roz­luź­nień mo­ral­nych chwil czy epoki? Jak­żeż mo­że­my być dzie­więt­na­sto­wiecz­ni, jeśli za­my­ka­my wiek dwu­dzie­sty? W jaki spo­sób mamy być an­ty­ka­pi­ta­li­stycz­ni, jeśli je­ste­śmy an­ty­ko­mu­ni­stycz­ni? Pan jest ro­man­tyk czy dureń?– Mówi pan roz­trop­nym ję­zy­kiem mark­si­sty. Pan nie do­strze­ga im­pon­de­ra­bi­liów moralno-​ideowych, które de­cy­do­wa­ły o losie tego na­ro­du. Je­ste­ście tylko ga­bi­ne­tem cieni tej ekipy.– No to nie warto, żeby pan się fa­ty­go­wał. Sły­sza­łem, że w ogóle pan gry­ma­si, re­zo­nu­je. Ta­kich nam teraz nie trze­ba. Może kie­dyś, jak bę­dzie do­brze, wtedy po­dy­wa­gu­je­my. Teraz nie ma czasu. Teraz wielu ludzi i wiele na­ro­dów wkła­da­ją do grobu. To ostat­ni dzwo­nek. Sy­gna­tur­ka na Anioł Pań­ski. Jest pan zwol­nio­ny ze słowa. Nie po­trze­bu­je­my pana. Może pan wra­cać do domu. Wsta­łem od stołu, ale nie od­cho­dzi­łem.– A cóż ty, za­żyw­ny sze­fie opo­zy­cji, mo­żesz o mnie de­kre­to­wać? A któż ci spre­zen­to­wał moje życie do ma­ni­pu­la­cji? Idę wolno i z mo­zo­łem na stos, bo tak się idzie po czło­wie­cze­mu. A dla­cze­góż to mój in­stynkt mo­ral­ny jest słab­szy od two­je­go czy wa­sze­go? A kto to po­wie­dział, że moja śmierć musi zy­skać twoją apro­ba­tę?

Hu­cza­ło wokół jak w do­li­nie Jo­za­fa­ta w przed­wie­czerz dnia osta­tecz­ne­go. Wszyst­kie głosy zle­wa­ły się w jeden przej­mu­ją­cy ża­ło­sny jęk. Z góry, jakby z czyść­ca, ob­ser­wo­wa­ły nas twa­rze złych anio­łów. Ale to byli tylko gorsi go­ście z pro­win­cji, ci, któ­rym się udało wy­ro­bić pasz­por­ty na wy­jazd do sto­li­cy w dniu naj­więk­sze­go świę­ta stu­le­cia. (Narrator)

Rozmowa z Kobiałką:

– Czy pan nie wie, jaka jest dziś praw­dzi­wa data? – sko­rzy­sta­łem z oka­zji.Po­ka­zał kciu­kiem są­sied­nią ścia­nę.– Oni tylko wie­dzą. Bez­pie­czeń­stwo. Też chyba nie. Sam mi­ni­ster, albo ści­słe ko­le­gium. Im­por­to­wa­ny ka­len­darz wisi w sej­fie wiel­kim jak praw­dzi­wy pokój. Co­dzien­nie mi­ni­ster z za­cho­wa­niem ce­re­mo­nia­łu wcho­dzi tam w ści­słej ta­jem­ni­cy i zdzie­ra kart­kę, którą au­to­mat spala na po­piół. Nikt nie zna daty, bo przez lata a to prze­ści­ga­no ter­mi­ny, a to za­wa­la­no. Raz go­nio­no, go­nio­no Za­chód i prze­ga­nia­no, w innym mo­men­cie go­nio­no i po­zo­sta­no w tyle.Każda gałąź prze­my­słu, każda in­sty­tu­cja, każdy PGR mieli swój ka­len­darz i się z nim zma­ga­li. Pięć mie­się­cy do przo­du, póź­niej dwa­na­ście do tyłu. 1974 w 1972, potem 1977 w 1979. I się wszyst­ko po­kić­ka­ło. Nikt nic nie wie. Po słoń­cu, panie są­sie­dzie, jakoś je­dzie­my. Ale bur­del sza­lo­ny.– Można na Za­cho­dzie spraw­dzać. Dawno nie słu­cha­łem radia wol­ne­go.– Cha­cha – za­śmiał się Ko­biał­ka i okrop­nie w tym mo­men­cie za­krztu­sił. – Oni pod­ję­li wy­zwa­nie. Za­czę­li to ucie­kać przed na­szym po­ści­giem, to zwal­niać, kiedy my po­pusz­cza­li­śmy. Oni też sko­ło­wa­ni. Też jadą w kom­plet­nym roz­kro­ku.– Skąd wobec tego ka­len­darz w mi­ni­ster­stwie bez­pie­czeń­stwa? Ko­biał­ka roz­ło­żył bez­rad­nie ręce.– A tego to i ja nie wiem.(…) To wszyst­ko się jesz­cze trzy­ma – pró­bo­wał ra­cjo­na­li­zo­wać swój we­wnętrz­ny chaos nie­szczę­śli­wy Ko­biał­ka – to wszyst­ko się trzy­ma na sznu­recz­ku, na szpa­ga­cie kra­jo­wej pro­duk­cji, na pa­ję­czej nitce na­dziei. Zde­mo­ra­li­zo­wa­li­śmy ka­pi­ta­lizm. Do­szczęt­nie i ab­so­lut­nie. Strasz­nym przy­kła­dem. Tak po­zwią­zy­wa­li­śmy ich umo­wa­mi go­spo­dar­czy­mi, na­uko­wy­mi, kul­tu­ral­ny­mi, spor­to­wy­mi i ja­ki­mi pan chce, tak ich po­zwią­zy­wa­li­śmy jak dru­tem kol­cza­stym i dawaj na­wa­lać ter­mi­ny, fał­szo­wać ja­kość, nie­do­pła­cać w go­tów­ce, okła­my­wać i za­le­wać wódką, że po ja­kimś cza­sie i u nich wy­szcze­rzył rap­tem zęby nasz wła­sny, przez nas wy­na­le­zio­ny i wy­chu­cha­ny, nasz to­tal­ny so­cja­li­stycz­ny bar­dak. A niech pan zwró­ci uwagę, drogi są­sie­dzie, że przez pe­wien czas pusz­cza­no od nas ludzi za gra­ni­cę. Co oni tam ro­bi­li? Psuli au­to­ma­ty te­le­fo­nicz­ne, jeź­dzi­li na gapę me­trem, wła­zi­li wszę­dzie bez ogon­ka, kra­dli sztuć­ce w re­stau­ra­cjach, nie pła­ci­li ra­chun­ków ho­te­lo­wych, upi­ja­li tu­byl­ców, za­nie­czysz­cza­li to­a­le­ty pu­blicz­ne i gdzie tylko mogli, nad­uży­wa­li tu­byl­cze nie­wia­sty.

Mój ra­chu­nek su­mie­nia. Mój akt skru­chy. Żal za grze­chy. Moja bio­gra­fia w ko­lo­rze prze­cięt­no­ści.

Naj­pierw tej prze­cięt­no­ści nie­na­wi­dzi­łem, po­gar­dza­łem nią, a na ko­niec w niej się za­do­mo­wi­łem. Wiel­kość w prze­cięt­no­ści. Prze­cięt­ność jako naj­wyż­sza forma ary­sto­kra­ty­zmu. Prze­cięt­ność jako asce­za, jako dumne osa­mot­nie­nie w po­spo­li­to­ści, szary habit pysz­ne­go mni­cha. Prze­cięt­ność ostat­nim sta­dium wy­wyż­sze­nia.Czy prze­cięt­ność jest bez­grzesz­na i nie­win­na?Moja epoka grzesz­no­ści to kil­ka­na­ście lat pę­dzo­nych gwał­tow­nie przez roz­bu­cha­ną bio­lo­gię.

Może grze­chem pier­wo­rod­nym jest ten kwas ry­bo­nu­kle­ino­wy, co go prze­ją­łem nie wia­do­mo po kim?

Droga mlecz­na z okru­chów na­sze­go ist­nie­nia. Wiel­ki szum ludz­kiej eg­zy­sten­cji. (Narrator)

„Ale cośmy zo­ba­czy­li, tośmy zo­ba­czy­li. Nikt nam tego nie od­bie­rze. Pan wie, że po­dob­no ko­niec świa­ta bli­ski. Dla­cze­go wszyst­ko się wali? I Wschód, i Za­chód. Po­czą­tek końca świa­ta. Ale ten ko­niec może trwać długo. Całe wieki” – Małgorzata (rezyserka)

Zadanie: Do jakiego innego tekstu nawiązuje poniższy fragment? Wskaż jedno podobieństwo i jedną różnicę między zacytowaną sceną a wymienionym utworem.

–Bar­dzo mi przy­jem­nie – rzekł skrzy­wio­ny Nie­miec. – Je­stem kie­row­ni­kiem de­le­ga­cji na per­trak­ta­cje z rzą­dem pol­skim w spra­wie kupna wo­je­wódz­twa zie­lo­no­gór­skie­go. Daw­niej Grünberg.Coraz wię­cej par po­my­ka­ło w zło­tym mroku, wy­ko­nu­jąc trud­ne fi­gu­ry kla­sycz­ne­go tanga. Za okna­mi prze­sło­nię­ty­mi ko­ta­rą ze zło­to­gło­wiu grzmia­ła ostat­nia te­go­rocz­na burza.– A to pan? – zza po­bli­skie­go stołu pod­niósł się Edek Szmidt. – Co za zrzą­dze­nie losu. Spo­mię­dzy tań­czą­cych par wy­ło­nił się puł­kow­nik kuch­mistrz, ko­men­dant ewa­ku­acji. Szedł po­nu­ro w naszą stro­nę z roz­pię­ty­mi spodnia­mi i roz­cheł­sta­nym far­tu­chem.– Co tu się dzie­je? – spy­tał groź­nie. – Gdzie Gośka? Który mi wyjął dziew­czy­nę? Czy to ten picuś w bi­no­klach?– To jest to­wa­rzysz Nie­miec. A wy stań­cie na bacz­ność. Je­stem człon­kiem ko­mi­sji re­wi­zyj­nej. re­wi­zyj­nej.– Ja was wszyst­kich po­go­nię. Roz­bi­sur­ma­ni­li­ście się, roz­wy­drzy­li, tylko żło­pać dar­mo­wą wódę i wy­kra­dać sal­ce­son. Tań­czyć mi tu zaraz! Bierz Niem­ca pod pachy i hal­suj, bo ma­kó­wę roz­wa­lę – i wy­cią­gnął nagle zza ko­szu­li wiel­ki, wy­ły­sia­ły nagan, jakąś pew­nie drogą pa­miąt­kę z daw­nych cza­sów. Pchnął bru­tal­nie Edwar­da i ten po­słusz­nie objął wpół dok­to­ra Gon­sior­ka. Za­czę­li po­dry­gi­wać w miej­scu, bo me­lo­dia tanga była jed­nak chwy­tli­wa.

Więc od­sło­ni­ło się znowu niebo, tak nie­win­ne i czy­ste jak kie­dyś, kiedy było na­praw­dę nie­win­ne i czy­ste. Dziś to niebo za­smro­dzi­ły ra­kie­ty, zdep­ta­li skwa­pli­wi fi­lo­zo­fo­wie w po­szu­ki­wa­niu praw­dy, któ­rej, być może, nie ma. Ale teraz, na ten je­dy­ny przed­wie­czerz, niebo wy­stro­iło się, uszmin­ko­wa­ło, przy­ru­mie­ni­ło i wy­glą­da­ło jak młode.

Nie, Na­dzież­do, ja re­ży­se­ru­ję swoje ostat­nie opo­wia­da­nie. Ze wzglę­dów kom­po­zy­cyj­nych i na­stro­jo­wych le­piej bę­dzie, jeśli zo­sta­niesz, tę­sk­niąc za mną do końca życia.

– Co to za wier­sze? – spy­ta­łem i zła­pa­łem znowu koł­nierz ohyd­nej, prze­po­co­nej ko­szu­li.– Sa­ty­rycz­ne. Na róż­nych opo­zy­cjo­ni­stów, kon­te­sta­to­rów, w ogóle wro­gów.– A dow­ci­py?– Dow­ci­py to na ludzi z rządu. Dwa ro­dza­je aneg­dot. Jedne son­da­żo­we, żeby spraw­dzić, jak tłum re­agu­je, a dru­gie prze­ciw­ko dzia­ła­czom, któ­rzy wy­la­tu­ją z obie­gu.– Po­two­rze. Za­wo­łam jed­nak ludzi, żeby cię zlin­czo­wa­li.

bookmark_borderZima pod znakiem wrony

Prezentacja o Oldze Tokarczuk
Lekcja ZPE z fragmentem opowiadania (str. 342)
Podsumowanie Wiedza z Wami (12′) *katabaza
Opowiadanie ,,Profesor Andrews w Warszawie” Olgi Tokarczuk – nietypowe spojrzenie na stan wojenny.

Ogłoszenie stanu wojennego przez gen. Jaruzelskiego – Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego.

Jak właściwie się żyło w latach 80′ w PRL? Lekcja ZPE (wstęp o stanie wojennym, potem 2 filmy o przyczynach i o tym, jak się żyło) – Stan wojenny str. 332-333.

klucz interpretacyjny – element, który naprowadza odbiorców na sposób rozumienia utworu.
,,Od razu zobaczył swoją Beatrycze – stała przy wyjściu, trzymając przed sobą kartkę z jego nazwiskiem i imieniem.” – zinterpretuj podróż prof. Andrewsa, korzystając z klucza, podsuniętego przez takie nazwanie Gosi.

bookmark_borderFilozofia dwudziestolecia

William James – Zygmunt Freud – John Watson

Psychoanaliza z perspektywy behawiorysty, czyli Skinner na przyjęciu urodzinowym Freuda
– wypisz zasługi psychoanalizy dla kultury i psychologii
– co w psychoanalizie jest styczne z behawioryzmem (jakie założenia są wspólne)? – odnieś się do obu nauk
– na czym polega wg Skinnera (behawiorysty) błąd Freuda?

Magritte w 5′
quiz

bookmark_borderSkamander

Ojczyzna moja wolna, wolna…
Więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada
.” /Słonimski/
A wiosną – niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę!” /Lechoń/
– Skamandryci wobec przeszłości i niepodległości.
w podręczniku s. 34-43

Skamander – prezentacja
Podsumowanie w 5′
kahoot

Julian Tuwim
,,Do krytyków” (s. 41)
A w maju
Zwykłem jeździć, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach – koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, maju! – –
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju
Wielce szanowni panowie! źródło: https://poezja.org/wz/Julian_Tuwim/22593/Do_krytykow

bookmark_borderPoprawność językowa

leksyka – nauka o słowach i ich znaczeniu („odpowiednie dać rzeczy – słowo”)
fleksja – nauka o odmianie słów (jak brzmi słowo w danym przypadku)
składnia – nauka o budowie zdań (zachowanie podmiotu, jakie słowa łączą się z jakimi przypadkami)
*fonetyka – nauka o brzmieniu wyrazów

Zadanie: przepisz wszystkie zdania (CAŁE ZDANIA – jeśli tworzysz zdania na 8 linijek, to Twój błąd), w których wystąpiły błędy językowe w wersji poprawnej, bez błędów (uwaga: nie zawsze liczba błędów językowych = liczba zdań, czasem w jednym zdaniu jest kilka błędów, wtedy poprawiasz wszystkie na raz). Zadanie dla osób, które nie pisały: Napisz w formie jednostronicowej pracy (ok 150 słów), jaką rolę odgrywa tradycja i obyczajowość w życiu społeczeństwa na przykładzie ,,Chłopów” (wstęp, rozwinięcie, zakończenie). Zadbaj o szczegóły z treści utworu.
Termin: 8.12.2025.

Jak zaprząc do roboty narzędzia AI?

bookmark_border,,Tango” Sławomira Mrożka – omówienie

Centralnym tematem Tanga jest konflikt pokoleń występujący w rodzinie Stomila i Eleonory. Rodzina jest tu jednak równocześnie miniaturą społeczeństwa. Dzięki ujęciu tej opowieści w ramy dramatu rodzinnego, a także zepchnięciu warstwy zdarzeń społeczno-politycznych na dalekie tło, diagnoza Mrożka nabiera uniwersalnego charakteru. Zawsze można bowiem dostrzec jakiegoś Artura, który wie „lepiej”, jak powinien być urządzony świat i jakiegoś Edka, który tylko czeka na swoją okazję.

Prezentacja z teorii i z praktyki

„Skąd wynikło światowe powodzenie Tanga? Podejmuje ono kwestię niemalże… planetarną: kryzys i prawdopodobny kres cywilizacji prącej zabobonnie naprzód. Opiera się o model wychowawczy, z którym kłopot miały chyba wszystkie rozwinięte społeczeństwa. Pozwala tym samym na dobranie najrozmaitszych kostiumów obyczajowych, równie dobrze serbskich, co irlandzkich. Zachowuje wreszcie wykładnię tak chwiejną, że można ją zwrócić przeciw wszelkim nihilizmom i totalitaryzmom, niby to prawym i rzekomo lewym…”
/Jan Błoński [w:] Dialog 1980, nr 8/

  1. Bunt przeciwko porządkowi społecznemu. Omów zagadnienie na podstawie Tanga
    Sławomira Mrożka. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.
  2. Konflikt pokoleń. Omów zagadnienie na podstawie Tanga Sławomira Mrożka. W swojej
    odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.
  3. Normy społeczne – ograniczają człowieka czy porządkują życie? Omów zagadnienie
    na podstawie Tanga Sławomira Mrożka. W swojej odpowiedzi uwzględnij również
    wybrany kontekst.

bookmark_borderWładysław Reymont, „Chłopi”

Przygotowanie do obejrzenia filmu „Chłopi” w reż. Doroty Kobieli i Hugh Welchmana
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/film-chlopi-i-malarskie-inspiracje/
Temat: Czas mityczny w epopei chłopskiej Reymonta
TREŚĆ

Kahoot
Temat: „Chłopi jako epopeja”

Prezentacja scalająca wszystkie zagadnienia – do samodzielnej pracy
(społeczeństwo i rodzina: slajd 13 i następne)
Grecka tragedia – prezentacja
Chłopi – Boryna – scena śmierci: tekst, audiobook (13 lub 6 ostatnich minut ostatniego rozdziału Wiosny)
Porównaj obraz śmierci Kuby i Boryny – przypomnij szczegóły, czas, okoliczności i nazwij rodzaj obrazowania. Wspólnie: wnioski.

Korespondencja sztuk – wer.1.: Wybierz obraz, który najlepiej pasuje jako ilustracja śmierci Boryny – zapisz, który to i uzasadnij, odwołując się do obu utworów (opis z powieści i obraz);
wer.2.: Czy wskazany obraz jest adekwatną ilustracją sceny śmierci Boryny? Uzasadnij, odwołując się do obu utworów (opis z powieści i obraz).

Leon Wyczółkowski, ,,Siewca” 1896
Jean-François Millet, ,,Siewca” 1850
,,Siewca” – oryginał Milleta (z lewej) i kopia van Gogha (z prawej). Rysunek piórem, z białym i zielonym lawowaniem, 48 x 36,5 cm, Rijksmuseum w Amsterdamie
Vincent van Gogh, ,,Siewca” 1888
Vincent van Gogh, ,,Siewca” 1888
Vincent van Gogh, ,,Siewca III” 1889
The Britsh Museum, Londyn, styczeń 2025

Widocznie Reymont pragnął w postaci Boryny wykreować chłopa nowego typu: wolnego, wyzbytego kompleksów. Dlatego raz po raz podkreśla on, że Maciej Boryna „na odwiecznych kmiecych rolach siedział, z dziada pradziada we wsi był”(…). To w całej pełni spadkobierca odwiecznej, piastowskiej tradycji. Ale to zarazem człowiek nowy.” (Ziejka, XLVIII )

Matura ustna – pytanie niejawne

W jaki sposób w tekstach kultury ukazywani są gospodarze? Omów zagadnienie na podstawie zamieszczonego poniżej materiału oraz wybranego utworu literackiego: Józef Chełmoński, Bociany