Czy „Lalka” realizuje postulat realizmu? Jak?
Do jakich innych postulatów pozytywistycznych się odnosi? – uzasadnij.
Praca w grupach: (slajd 10) na podstawie podanych + wybranych przez Was fragmentów przedstaw obraz podanej grupy społecznej w powieści.
„Zatrzymał się w połowie drogi i patrzył na ciągnącą się u jego stóp dzielnicę między Nowym Zjazdem i Tamką. Uderzyło go podobieństwo do drabiny, której jeden bok stanowi ulica Dobra, drugi – linia od Garbarskiej do Topieli, a kilkanaście uliczek poprzecznych formują jakby szczeble. „Nigdzie nie wejdziemy po tej leżącej drabinie – myślał. – To chory kąt, dziki kąt”. I rozważał pełen goryczy, że ten płat ziemi nadrzecznej, zasypany śmieciem z całego miasta, nie urodzi nic nad parterowe i jednopiętrowe domki barwy czekoladowej i jasnożółtej, ciemnozielonej i pomarańczowej. Nic, oprócz białych i czarnych parkanów, otaczających puste place, skąd gdzieniegdzie wyskakuje kilku- piętrowa kamienica jak sosna, która ocalała z wyciętego lasu, przestraszona własną samotnością. „Nic, nic!…” – powtarzał, tułając się po uliczkach, gdzie widać było rudery zapadnięte niżej bruku, z dachami porosłymi mchem, lokale z okiennicami dniem i nocą zamkniętymi na sztaby, drzwi zabite gwoździami, naprzód i w tył powychylane ściany, okna łatane papierem albo zatkane łachmanem. Szedł, przez brudne szyby zaglądał do mieszkań i nasycał się widokiem szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach, kanap z wydartym siedzeniem, zegarów o jednej wskazówce z porozbijanymi cyferblatami. Szedł i cicho śmiał się na widok wyrobników wiecznie czekających na robotę, rzemieślników, którzy trudnią się tylko łataniem starej odzieży, przekupek, których całym majątkiem jest kosz zeschłych ciastek – na widok obdartych mężczyzn, mizernych dzieci i kobiet niezwykle brudnych. „Oto miniatura kraju – myślał – w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo niemogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć.”
t. 1, rozdz. 8.
„Autor Lalki – jak wszyscy wybitni realiści dziewiętnastowieczni – osadza swych bohaterów w historii, toteż nie może lekceważyć uwarunkowań materialnych i podstaw obyczajowo-społecznych ich bytu. Nie chodzi mu oczywiście, by poetykę powieści nasycić „poetyką księgowości”, nie wątpi jednak, że obowiązkiem powieściopisarza jest informować czytelnika, kto z czego żyje, szczególnie jeśli tworzy powieść mieszczańską i na dodatek kupiecką (tak nieraz nazywano Lalkę). […] Dodajmy, że informacje powieściowe Prusa-beletrysty odzwierciedlają rzeczywisty stan cen, płac i nawyków pieniężnych pod zaborem rosyjskim w opisywanych przezeń latach, toteż odbiorcom Lalki w jej czasie macierzystym pewne stwierdzenia mówiły więcej o konkretach codzienności, niż mówią jej czytelnikom na początku XXI stulecia. Jeśli Wokulski na przykład woźnicy Wysockiemu proponuje zarobek 3 rubli dziennie, to czytelnik „Kuriera Codziennego” orientował się, że Wysocki otrzymał bardzo korzystną propozycję, bo zarobki w tej grupie robotników transportowych wynosiły od 2 do 2,5 rubla. Jeśli łajdak Maruszewicz zgłasza się do Wokulskiego z życzeniem objęcia stanowiska z pensją co najmniej 1 tysiąca, a najchętniej 2 tysięcy, rubli rocznie, to współcześni Prusa zdawali sobie sprawę z groteskowego charakteru tego życzenia, bo wiedzieli, że płace rzędu 2 tysięcy rubli zdarzały się na posadach wyższych urzędników magistrackich lub na dyrekcyjnych fotelach przedsiębiorców. […] Z żarliwością i nieustępliwością dowodził Prus w swoich pracach teoretycznych i w felietonistyce, że w naszym życiu zbiorowym już dawno zostały naruszone reguły zdrowego rozwoju: że za wiele tu celebry przy symbolach i zainteresowania rozrywką, a za mało troski o materialne i duchowe potrzeby społeczeństwa. Krzątamy się przy budowie kosztownych pomników Mickiewicza, a nie potrafimy się zdobyć na tanie edycje jego dzieł. Otaczamy kultem tancerki, śpiewaków i wodzirejów salonowych – nie potrafimy docenić inżynierów. Obnosimy się przed światem z naszymi niedolami i cierpieniami – nie staramy się o użyteczność dla świata. […] W Lalce Prus ostrzegał przed lekceważeniem ekonomicznych praw życia społecznego. […] uważał pieniądze za warunek kardynalny organizacji społeczeństwa i za środek znakomity funkcjonowania jego gospodarki. „
Józef Bachórz, Spotkania z „Lalką”, Gdańsk 2010, s. 88–97.